Pondering
2008-08-11 10:54:18 UTC
hej...z netem mialem male zamieszanie bo najpierw mieli przelaczac mnie na
inna predkosc ale niestety po raz kolejny doswiadczylem niekompetencji
ludzi tutaj...jedna osoba mowi ze podlaczenie ponowne zajmie 1 dzien a
druga ze cale 10 dni...poprostu odjazd....
no ale mam neta i jest OK;))
Wiesz ja nie powiedzlaem ze kazdy musi zyc swoimi sprawami....wyszlo tak
jakbym byl bezuczuciowym fecetem o sercu z kamienia ktorego zupelnie nie
ruszyla smierc kumpla....ja powiedzalem ze za jakis czas kazdy wroci do
swoich spraw ale raz na jakis czas wspomni Daniela i zrozumie jak go jest
brak wsrod nas....wiesz do mnie to nie dociera chyba jeszcze....pewnie
dotrze dopiero jak stane nad jego grobem...i ja tez slyszalem ze
samobojstwo....i myslalem o tym kiedys i doszedlem do wniosku ze kogo jak
kogo ale Daniela bym o to nie podejrzewal....ja wiem ze ostatnio jego
kontakty ze mna byly hmm dosyc ograniczone bo widzalem sie z nim pare razy
w roku i to przez ktortki czas ale zawsze sprawial wrazenie kogos kto ma
jakis cel w zyciu i do niego dazy....nie sprawial wrazenia kogos kto za
jakis czas moze zrobic cos takiego...wiesz ostatnio nad tym myslalem i
przyszly mi do glowy slowa piosenki Oddzialu Zamknietego "Samonty wsrod
ludzi, ktorzy mowia on nigdy nie jest sam" - wiesz Daniel mial wielu
znajomych ale ilu z nich bylo takimi prawdziwymi kumplami ktorzy by go
wsparli i pomogli...?? a moze on poprostu nie chcial rozmawiac o swoich
problemach....?? Nie wiem i chyba sie juz nie dowiem dlaczego to
zrobil....a tego co mowia inni nie chce sluchac bo jest w tym tyle prawdy
jak w tym ze po wypadku mialem :dziure w glowie i nie chodzilem...." Echh i
pomyslec ze byl u mnie jeszcze dzien przed moim wyjazdem....mam ze soba
nasze fotki jak bylismy na zamkach cos mnie podkusilo i wzialem pare fotek
z Polski powiedzlem sobie ze gdziekolwiek wyladuje te fotki beda razem ze
mna...tak czasem mysl o nim mnie napada idac ulica czy robiac cos...dlugo
mi zajmnie oswojenie sie z tym to pewne...
Prokuraotr?? heeeh no brzmi niezle...;))choc tyle ze nie adwokat bo ci
beda na najnziszych poziomach piekla zaraz pode mna...zreszta moj tata
twierdzi ze adwokaci sprzedaja swoja dusze za pienadze heeh....coz moj tata
jest czasem troche radykalny;))
I wiesz nie ma mnie za co podziwiac...ja nie robie nic
nadzwyczajnego...robie to co robi cala masa ludzi tutaj....
aaa powiem ci jaki numer odstawilem w ostatni dzien klasy...nie wiem czy
ci pisalem ale bralem speech - czyli przemawianie na forum klasy...balem
sie tego jak cholera ale poszlo nawet OK...no i na swoja najwazejsza
przemowe wybralem temat o imigracji.....w sensie ze nielegalnycm imigranta
powinno sie pozwolic zostac tutaj....wszystko zaargumentowalem i mialem
dane z rzada USA i z wiarygodnyc zropdel twierdzacych ze imigracja nie ma
negatywnego wplywu na gospodarke ze wrecz przeciwnie itp...krota
mowiac...dostalem glosne brawa na koniec(wiesz w sumie zawsze sie bije
brawo jak ktos skonczy przemawiac ale moje byly naprawde glosne;)) i
wywolalem 2 minuty dyskusji po mojej przemowie...poprostu wkurzylem
amerykanow a na twarzach imigrantow pojawil sie usmiech;)) nauczyciel podal
mi reke i powiedzalem ze bardzo dobra przemowa;)) heeh warto bylo...a do
takego a nie innego tematu to praktycznie niechcacy zainspirowal mnie
kolega z pracy ktory(amerykanin) mi powiedzal ze wedlug niego jesli o
statnowisko pracy w sklepie ubiega sie on i ma doswiadczenie i ktos kto nie
ma doswiadczenia ale zna procz angielskiego polski lub hiszpanski to
prezwaznie zatrudnai tego co zna dwa jezyki i ze wedlug niego to jest
dyskryminacja....no to oczywisce ja sie temu stanowczo sprzeciwilem mowiac
ze znajomosc jezykow to tez jest zaliczana do kwalifikacji pracy i
sczegulnie w USA gdzie tyle jest imigrantow jest to cenne bo ulatwia
komunikowanie sie z klijentami...takze w sumie delikatnie mu powiedzlaem ze
zamiast narzekac i mowic ze my imigranci zabieramy biednym amerykana
miejsca pracy niech sie lepiej zacznie jezykow uczyc...i zauwazylem ze to
tutaj boli wielu ludzi...ze ktos jest lepszy bo zna jezyk....takze czasem
pod przykrywka takich milych ludzi kryje sie zawisc i zazdrosc ze zatrudnia
ciebie a nie jego bo ty jestes lepszy bo mowisz dwoma jezykami...no ale nie
wszysty sa znow zli...;)) heeh wygadalem sie bo mi to strasznie na sercu
lezalo...bo czasem cie tutaj traktuja jak takie nic bo mowisz z akcentem i
nie jestes stad(wiesz pracuje w hotelu to sie rozni ludzie kreca;)) w
rzeczywistosci czlowiek jest wart wiecej niz oni...zreszta mam kumpla ktory
mowi bo francusku, angielsku, hiszpansku i jescze jakis afrykanski jezyk
uzywany w senegalu...gosc jest po studiach na sorbonie i naprawde
inteligenty facet a czasem ludzie go traktuja jak nic nie wartego goscia z
afryki i mu tlumacza jak wylaczyc alarm samochodowy,....bo gosc parkuje
samochody...;))
zreszta historykej z pracy to tez mam troche....;) aaa i powiem ci ze
ostatnio zaczalem palic...tylko tak wiesz rzadko dosyc...w chwilach
ciezkego stresu czy cos takiego...takze jedna paczka stracza mi na 3
miechy;)) a ty jak tam z paleniem??
OK koncze przynudzac juz bo to sie robi niebezpieczne powoli;))
Papa trzymaj sie i do nastepnego maila;))